Moskwa nigdy nie pogodziła się z tym, że ukraińscy chrześcijanie są poza jej wpływem. Wczoraj, 23 lutego, Rosja najechała na Ukrainę.
Redakcja (24/02/2022 11:14 AM, Gaudium Press) Oczywiście, napięcia między Rosją a Ukrainą nie są niczym nowym. Jednak nasilają się one od początku tego wieku. W 2013 r. Ukraina wycofała się z umowy o przystąpieniu do Unii Europejskiej z powodu nacisków Rosji.
Następnie Rosja zaanektowała Krym na południu Ukrainy, który został jej przyznany w czasach Związku Radzieckiego. A teraz świat jest świadkiem niezwykle niestabilnych konsekwencji jej poparcia dla niepodległości prorosyjskich obszarów wschodniej Ukrainy, gdy wojska rosyjskie wkraczają na ten kraj pod pretekstem ewentualnego członkostwa Ukrainy w NATO.
Temat zapomniany, a jednak aktualny
W chaosie związanym z inwazją jest jednak pewien zapomniany temat: kwestia religijna. Związek Putina i Cerkwi Prawosławnej umacnia swoją władzę w dawnym imperium carów.
W 1589 roku Rosyjska Cerkiew Prawosławna, wówczas zależna od patriarchatu w Konstantynopolu, usamodzielniła się, posiadając własnego patriarchę i rozszerzając swoje wpływy na tym obszarze. Jednak w następnej dekadzie większość biskupów ukraińskich opowiedziała się za unią z Rzymem i papieżem, dając początek Ukraińskiemu Kościołowi Greckokatolickiemu. Od samego początku nowy Kościół był uważany przez Moskwę za “zdrajcę” prawosławia.
W XVIII wieku ten związek między prawosławiem a państwem rosyjskim umocnił się, gdy Piotr Wielki zastąpił władzę patriarchy moskiewskiego Świętym Synodem, czymś w rodzaju religijnego ministerstwa imperium. Wraz z nastaniem komunizmu nasiliły się prześladowania katolików, postrzegane jako “zjednoczenie narodów słowiańskich” z Zachodem.
Gdy reżim rosyjski przeszedł od cara do tyrana komunistycznego, rosyjski związek cywilno-religijny nie zmienił się, a jedynie zwiększył swoją wrogość wobec katolików. Za rządów Putina to partnerstwo zostało utrzymane i wzmocnione. Obecnie Patriarchat Moskiewski rządzi 90 milionami ludzi, w tym dużą społecznością prawosławną na Ukrainie.
Ukraińscy prawosławni oddzieleni od Rosjan
Wspólnota ta nie jest już jednak tak zjednoczona, jak przed upadkiem imperium sowieckiego. Zamiast tego ukraińscy prawosławni podzielili się na trzy grupy: Prawosławni Ukrainy, związani z Moskwą i stanowiący większość; Patriarchat Kijowski, nieuznawany przez żaden oficjalny Kościół; oraz Autokefaliczny Kościół Prawosławny Ukrainy, nieuznawany na arenie międzynarodowej.
W 2018 r. na soborze tych Kościołów prawosławnych, który odbył się na Krecie, Patriarchat Kijowski, Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny i dwaj zwierzchnicy Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego postanowili utworzyć jeden Ukraiński Kościół Prawosławny z siedzibą w Kijowie. Posunięcie to bardzo nie spodobało się Patriarsze Moskiewskiemu, który utracił suwerenność religijną nad Ukrainą.
Jednak poparcie prawosławnego patriarchy Bartłomieja z Konstantynopola utwierdziło ich w podjętej decyzji. Uprawomocniło to Kościół z siedzibą w Kijowie, co nie spodobało się patriarsze moskiewskiemu, powodując rozłam wśród prawosławnych na Ukrainie: ci, którzy idą za Moskwą, przeciwko tym, którzy idą za Kijowem.
Nie trzeba dodawać, że rosyjska unia kościelno-państwowa nie mogła przegapić tej zaczepki. Putin natychmiast potępił niezależność ukraińskiego Kościoła prawosławnego jako “rażącą ingerencję w życie Kościoła” i działanie polityczne, które “nie ma nic wspólnego z wiarą”. Ostrzegł również, że jego reżim “zastrzega sobie prawo do reakcji i uczyni wszystko, co możliwe, aby chronić prawa człowieka, w tym wolność wyznania”.
W kwestii ostrości konfliktu arcybiskup większy Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego Światosław Szewczuk zauważył, że “nie jest to już dwustronny konflikt między Ukrainą a Rosją”, ale eskalacja militarna między Rosją a Zachodem. Jak widzimy, jest to wojna z solidnym i zasadniczym komponentem religijnym.
Na zakończenie zwracamy uwagę czytelnika na dane demograficzne regionu: w ponad 40-milionowej populacji autonomiczni prawosławni stanowią około 42% ludności, prawosławni związani z Moskwą – 29%, katolicy – 14%, a protestanci – ponad 2%.
(Fragmenty artykułu Fernando Geronazzo z O São Paulo: “Kryzys między Rosją a Ukrainą uwydatnia historyczne napięcia w relacjach między Kościołami”).