Trudno uwierzyć, że wstępne poszukiwania rzekomego cmentarza lub masowego grobu w sadzie jabłoniowym na terenie rezerwatu w pobliżu szkoły rezydencyjnej w Kamloops mogły doprowadzić do takiej spirali roszczeń zatwierdzonych przez rząd kanadyjski i powtarzanych przez mass media na całym świecie.
Redakcja (30/01/2022, 9:15 PM Gaudium Press) Canadian Press właśnie uhonorował dzieci ze szkół rezydencjalnych jako “Osobę Roku 2021”. Latem ubiegłego roku, obszerna historia medialna wyrosła ze skanowania części terenu w interiorze Kolumbii Brytyjskiej, gdzie w latach 1890-1978 działała szkoła prowadzona przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i Siostry św. Anny z Quebecu. O “odkryciu” po raz pierwszy poinformowała 27 maja ubiegłego roku szefowa Pierwszej Narodowości Tk’emlúps te secwépemc Rosanne Casimir, po tym jak antropolog Sarah Beaulieu użyła radaru penetrującego grunt w poszukiwaniu szczątków dzieci, które według niektórych miały być tam pochowane.
Wstępny raport nie wykazał obecności ciał, ale raczej zaburzenia w glebie w pobliskim sadzie jabłoniowym. Po “ledwie zarysowaniu powierzchni”, znalazła wiele “zakłóceń w ziemi, takich jak korzenie drzew, metal i kamienie”. Zakłócenia wychwycone przez radar”, jak mówi, doprowadziły ją do wniosku, że miejsca te “mają wiele sygnatur, które wyglądają jak pochówki”. Ale nie może tego potwierdzić, dopóki miejsce to nie zostanie wykopane – jeśli kiedykolwiek zostanie to zrobione. Rzecznik gminy mówi, że pełny raport “nie może” zostać ujawniony mediom. Dla Chief Casimir, “nie jest jeszcze jasne, czy dalsze prace na miejscu w Kamloops będą obejmować wykopaliska.”
Żadne szczątki nie zostały ekshumowane, ale szefowa First Nation Rosanne Casimir stwierdziła, że zgodnie z “wiedzą” społeczności, anomalie w glebie to 215 “zaginionych dzieci”, niektóre w wieku zaledwie trzech lat.
Antropolog, który nadzorował skany ostrożnie stwierdził, że na podstawie zaburzeń było prawdopodobnie 200 “prawdopodobnych pochówków” – nie określając wieku. Ale tylko wykopaliska mogą dostarczyć dalszych dowodów na cokolwiek, a żadne wykopaliska nie zostały jeszcze wykonane.
Ale ta historia była zbyt dobra, by sprawdzić fakty i rozeszła się po sieci, zastępując “nieoznaczone groby”, rozróżnienie z ogromną różnicą, ponieważ “masowe” groby kojarzone są z ludobójstwem.
Nagle zaczęto mówić o “tysiącach” “zaginionych” rdzennych dzieci, których rodzice nie zostali poinformowani o ich śmierci. Flaga parlamentarna została opuszczona do połowy masztu; Chiny (których historia praw człowieka jest daleka od nieskazitelnej) wezwały do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie łamania praw człowieka przez Kanadę w Trybunale Praw Człowieka ONZ; Papież Franciszek wyraził ból z powodu “szokującego odkrycia w Kanadzie szczątków 215 dzieci” w Kamloops.
Nikt z autorytetów politycznych – nawet premier Kanady Justin Trudeau – w chwili pisania tego artykułu nie zwrócił uwagi na to, że nie znaleziono żadnych szczątków. Jacques Rouillard, emerytowany profesor Wydziału Historii na Uniwersytecie w Montrealu, pisze: “[Rządy i media] po prostu dają wiarę temu, co tak naprawdę jest tezą: tezie o ‘zniknięciu’ dzieci ze szkół rezydencjalnych”. Konsensus “kulturowego ludobójstwa”, zatwierdzony przez Komisję Prawdy i Pojednania (TRC), zakwestionowany przez wielu akredytowanych historyków, rutynowo podawany na zimno przez bezkrytyczne media głównego nurtu, został skutecznie podniesiony do rangi dosłownego ludobójstwa, “wniosku, który Komisja wyraźnie odrzuca w swoim raporcie TRC.”
Według innego antropologa, Scotta Hamiltona, który pracował na cmentarzach szkół rezydentalnych dla TRC w latach 2013-2015, “trzeba być bardzo ostrożnym przy stosowaniu radaru penetrującego grunt, ponieważ gleba mogła zostać zakłócona przez lata przez “teksturę osadową, … kulturowo wywodzące się unconformities, przeszkody lub pustki”. Projekt badania gleby tą samą metodą w Brandon Residential School w Manitobie, który rozpoczął się w 2012 r. i został ponownie uruchomiony w 2019 r., nie przyniósł jeszcze żadnych rozstrzygających wyników. W czerwcu zespół badawczy pracował nad zidentyfikowaniem 104 potencjalnych grobów i nadal musi skonsultować się z archiwami szkoły rezydentalkalnej i przeprowadzić wywiady z ocalałymi.
Błędna metodologia liczenia
W swoim raporcie z 2015 r., TRC zidentyfikowała 3200 zgonów dzieci w szkołach rezydencjalnych. Co zaskakujące, nie był on w stanie zarejestrować nazwisk jednej trzeciej dzieci (32%) ani w przypadku połowy (49%) przyczyny śmierci. Dlaczego jest tak wielu “bezimiennych” uczniów szkół mieszkalnych? Zgodnie z tomem 4 Raportu, istnieją “znaczne ograniczenia zarówno w jakości, jak i ilości danych, które Komisja była w stanie zebrać na temat zgonów w szkołach rezydentalnych”.
W rzeczywistości, w każdym trymestrze, dyrektorzy szkół podawali nazwiska uczniów uczęszczających do szkół finansowanych przez rząd i wyszczególniali nazwiska wszystkich uczniów, którzy zmarli. Ale “w wielu przypadkach”, mówi raport, dyrektorzy szkół po prostu informowali o liczbie dzieci, które zmarły w poprzednim roku, bez identyfikacji. Mogli też podać łączną liczbę uczniów, którzy zmarli od czasu otwarcia konkretnej szkoły, ale bez wskazania nazwiska, roku czy przyczyny śmierci.
Komisja wliczyła wszystkich tych nienazwanych uczniów do ogólnej liczby zgonów uczniów. Oznacza to, że zgony uczniów mogły być liczone podwójnie: zarówno w trymestralnym sprawozdaniu dyrektorów, jak i w ogólnym zestawieniu bez nazwisk. Komisja przyznała, że istnieje możliwość, iż niektóre zgony odnotowane w Imiennym Rejestrze mogą być również ujęte w Rejestrze Bezimiennym.
Ta ewidentnie tendencyjna metoda dramatycznie zawyża liczbę zaginionych uczniów i rzeczywisty stan wiedzy na temat ich śmierci. Te błędne informacje leżą u podstaw założenia, że wszyscy bezimienni uczniowie zniknęli bez poinformowania rodziców, a szkoły brutalnie pochowały ich w masowych grobach.
Ta luka metodologiczna dotyczy prawdopodobnie lat przed 1950 r., ponieważ wskaźnik umieralności odnotowany przez Komisję w szkołach rezydencjalnych w latach 1921-1950 (zgony imienne i bezimienne) jest dwukrotnie wyższy niż wskaźnik umieralności kanadyjskiej młodzieży w populacji ogólnej w wieku od pięciu do czternastu lat w tych samych latach. Ten wskaźnik śmiertelności wynosił średnio około czterech zgonów rocznie na każde 1000 młodych ludzi uczęszczających do szkół. Ich zgony były w większości spowodowane gruźlicą i grypą, gdy Komisja była w stanie zidentyfikować ich przyczynę.
Z drugiej strony, w latach 1950-1965 wskaźnik śmiertelności w szkołach z internatem był w rzeczywistości porównywalny ze średnią kanadyjską, również w przypadku młodzieży w wieku od pięciu do czternastu lat. Ten spadek w stosunku do poprzedniego okresu jest najprawdopodobniej wynikiem szczepień w szkołach rezydentalnych, podobnie jak w innych szkołach kanadyjskich.
Pytania, które należy zadać
Szkoła rezydencjalna w Kamloops znajduje się w samym sercu rezerwatu Kamloops – fakt ten nigdy nie jest podawany przez rzeczników Aborygenów czy media. Raport TRC stwierdza, że “szkoły były praktycznie prowadzone przez kościół we wczesnych latach systemu [i] chrześcijański pochówek był normą w większości szkół.” Ponadto, przyległy cmentarz kościelny “może być używany jako miejsce pochówku dla uczniów, którzy zmarli w szkole, jak również dla członków lokalnej społeczności i samych misjonarzy.”
Skoro cmentarz znajduje się tak blisko, czy jest wiarygodne, że szczątki 200 dzieci zostały potajemnie pochowane w masowym grobie, na terenie samego rezerwatu, bez żadnej reakcji ze strony rady zespołu aż do lata ubiegłego roku? Wódz Casimir twierdzi, że obecność szczątków dzieci była “znana” w społeczności od dawna. Rodziny aborygeńskie są tak samo zatroskane o los swoich dzieci jak każda inna społeczność; dlaczego więc nic nie powiedzieli? Co więcej, jak można sądzić, że całe grupy religijnych mężczyzn i kobiet oddanych wysokim standardom moralnym mogły spiskować w celu popełnienia tak nikczemnych zbrodni bez sprzeciwu i nawet jednego informatora?
Według historyka Jima Millera z University of Saskatchewan, “szczątki dzieci odkryte w Marieval i Kamloops zostały pochowane na cmentarzach zgodnie z katolickim obrządkiem, pod drewnianymi krzyżami, które szybko się rozpadły.” “Drewniany krzyż był katolickim znacznikiem pochówku dla ubogich” – potwierdza Brian Gettler z Uniwersytetu w Toronto.
Według raportu TRC, cmentarz przykościelny często służył jako miejsce kultu i pochówku dla uczniów, którzy zmarli w szkole, a także dla członków lokalnej społeczności i samych misjonarzy. Ponieważ cmentarze szkół mieszkalnych zostały opuszczone, zaniedbane, a nawet zapomniane po ich zamknięciu, zatarły się w tle. W wielu przypadkach stały się trudne do zlokalizowania lub zostały wykorzystane do innych celów. Komisja słusznie zaproponowała, aby je udokumentować, utrzymać i chronić.
Agenci Departamentu Spraw Indiańskich, ściśle monitorujący działalność szkół, szybko zareagowaliby na wiadomość o jakichkolwiek zaginionych lub zmarłych dzieciach – jeśli takowe w ogóle istniały. Wreszcie, jak widzieliśmy, prowincja wymagała wypełnienia aktu zgonu dla wszystkich zmarłych osób. Na przełomie dwudziestego i dwudziestego wieku Kolumbia Brytyjska nie była dzikim zachodem. Każdy badacz pragnący dziś uzyskać akt zgonu dziecka uczęszczającego do szkoły w Kamloops może go uzyskać wpisując nazwisko i datę śmierci na stronie internetowej British Columbia Genealogical Records.
Trudno uwierzyć, że wstępne poszukiwania rzekomego cmentarza lub masowego grobu w sadzie jabłoniowym na terenie rezerwatu w pobliżu szkoły rezydencjalnej w Kamloops mogły doprowadzić do takiej spirali roszczeń zatwierdzonych przez rząd kanadyjski i powtarzanych przez media na całym świecie. Daje to okropny i uproszczony obraz skomplikowanych kwestii w kanadyjskiej historii. Ekshumacje jeszcze się nie rozpoczęły i nie znaleziono żadnych szczątków. Wyimaginowane historie i emocje mogły przeważyć nad dążeniem do prawdy. Wszak najlepszym sposobem na wejście na drogę pojednania powinno być poszukiwanie i mówienie całej prawdy, a nie celowe tworzenie sensacyjnych mitów.
Z Dorchester Review i The National Post
Opracowanie: Marzena Nowak